Równo rok temu, o tej porze roku byliśmy w upalnej Tajlandii. Tamte smaki, zapachy, klimat barów w których jedliśmy, często wspominam. Bardzo trudno jest mi odtworzyć w naszych realiach tamte potrawy które jedliśmy, mimo używania przypraw które przywiozłam. Staram się jak mogę aby smaki przywróciły nam tamte dni. Ostatnio na blogu opisałam od strony kulinarnej Meksyk, niedługo Tajlandia. Ale wracając do tytułowego dania, polecam na ciepłą kolację lub szybki obiad. Ciekawa, szybka potrawa na spotkanie ze znajomymi.
200g makaronu ryżowego - wstążki, ten grubszy
300g piersi z kurczaka (1 podwójna)
1 łyżka oleju ryżowego ( lub zwykłego jakiego używacie)
2 ząbki czosnku
2 cm korzenia imbiru
1 duża cebula
1 czerwone chili
1 łodyga selera naciowego
1 marchewka
6 szkl. poszatkowanje kapusty pekińskiej
4 łyżki soku z limonki (ew.cytryny)
2 łyżki sosu rybnego
1 łyżka sosu sojowego
Na początek przygotujmy sobie wszystkie składniki, to będzie trwało najdłużej. Samo smażenie zajmie może 10 min. Cebula w kostkę, czosnek, imbir i chili w drobną kostkę. Kurczak dla odmiany też w kostkę ;) ale w dość drobną. Seler w cieńkie talarki a marchewka w cieńkie paseczki ( lub w takie w jakie się uda). Poszatkować kapustę pekińską (części zielone i białe).
W woku lub na dużej patelni rozgrzewamy olej, trzymamy duży "ogień". Wrzucamy: cebulę, imbir, chili i czosnek mieszamy i smażymy około 1 minuty, aż cebula zmięknie ale czosnek się nie przypali! Dodajem kurczaka, smażymy 3 min. aż będzie złoty (przy okazji nastawiamy wodę w czajniku aby się zagotowała). Czas na seler, marchewkę i czekamy 2 min. aż zmiękną. Pora na kapustę, sok z limonki, sos rybny i sojowy - mieszamy.
Makaron zalewamy wrzątkiem, zgodnie z instrukcją i pewnie musimy poczekać 3 min. więc to idealny czas aby kurczak jeszcze doszedł na patelni. Odcedzony makaron wrzucamy na patelnie, mieszamy i gorące podajemy.
Z kuchennej półeczki "Kuchnia Tajska"
Smacznego!